niedziela, 6 kwietnia 2014

bez zdjęć... ale zadowolona :)

Weekend za mną... planów było sporo, większość "pracowych", trochę "uczeniowych"... najmniej pewnie tych szyciowych...
W piątek postanowiłam dokończyć moją "2-godzinną bluzkę szytą przez 3 weekendy". doszedł więc 4 weekend, ale bluzka została ukończona :) pasuje, podoba się i jak ją tylko uprasuję (ciii... to nie wchodzi to kategorii "szycie" ;) ), to na pewno trafi do mojej szafy. mam nadzieję, że w końcu trafi i tu :)
Na tym szycie miało się zakończyć. Przeniosłam maszynę z powrotem do kącika szyciowego, w którym nadal lampy brak, więc jak jest ciemno, to szyć się nie da... Przy okazji zrobiłam porządek w salonie, by w końcu móc zająć się pracą i nauką. Tak jest! Taki był plan!
Niestety plany planami... Siły sobotnie nie sprzyjały... Więc postanowiłam skorzystać z tego, że dłużej jest jaśniej... i wróciłam do maszyny :)
Też tak macie, że jak już chcecie poświęcić chwilę na szycie, to nie wiadomo od czego zacząć? A potem jest "gdybym wiedziała, że tyle tu posiedzę, to... " ;) Z krótkich projektów postanowiłam więc zrobić materiałowe pudełko na szyciowe dodatki. Ponieważ miało to być po części testowe pudełko (nie miałam do dyspozycji komputera z tutorialami, więc zdawałam się na własną pamięć), wybrałam materiał, który przy przybyciu do mnie, mnie niestety nie zachwycił. Na czarnym tle folkowe kwiaty... Nie było by źle, gdyby nie struktura tego materiału, który wydawał mi się zbyt sztuczny, by użyć go do np poduszek. Wykroiłam jeden kawałek, potem drugi, potem ocieplina... Zszyłam jeden... i wtedy dotarło do mnie, że wypadałoby przepikować zewnętrzną warstwę razem z ociepliną, by lepiej się całość trzymała. Ale jak? Jak trening, to trening... No i pojechaliśmy zwykłą stopką po obrysach liści i kwiatów. Zabawa całkiem fajna :) chociaż na drugi dzień (bo niestety po godzinie takiej zabawy zrobiło się jednak na dworze ciemno) patrzyłam na te małe kwiatuszki z lekką dezaprobatą ;) Wiem, wiem... szycie uczy cierpliwości... Dzisiaj było jej mało... Wolę jednak szyć mając komfort psychiczny, że nie zabieram sobie czasu z innej bardzo ważnej czynności. Jeszcze trochę i tak będzie :) Wracając do pudełka - przepikowane, połączone i skończone :) Druga Połówka oceniła materiał jako "bardzo fajny", więc zaczynam żałować, że jednak zyt wiele do już nie zostało... ale za to pomyślę o czymś tylko dla niego :) A ten uszytek? Trafi do kącika krawieckiego i będzie strzec "resztek materiałów" :) Do kompletu muszę zrobić jeszcze jedno na resztki nici, by nie plątały się po stole, jak jeżdżę materiałem po okręgu próbując coś wypikować... A potem kolejne do łazienki... Ups... pojawiają się plany... A te, jak widać na początku, realizują się w innym tempie, niż te nie-plany ;)
p.s. mam nadzieję, że razem ze zdjęciami bluzki pojawią się i zdjęcia pudełeczka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz