to były pierwsze słowa usłyszane wczoraj w radiu. krótko po tym, jak zostało ustalone, co robimy/nie robimy w tym cyklu. całkiem pasujące, czyż nie? jedną z kolejnych piosenek było "Nic do stracenia" Mroza... bo takie jest życie, bo "musimy przenosić góry i biec pod wiatr" :)
a więc to nie ten cykl. endo urosło, ale chyba za mało. pęcherzyk za to nie urósł, tzn może urósł, ale nie ten, co był obserwowany wcześniej. szybki kontakt z lekarzem i decyzja - nie wiadomo, czy to będzie cykl z owu, czy nie. przekładamy na następny.
zobaczymy, co będzie za miesiąc. a może w ogóle odstawić na kilka m-cy...? korci mnie to strasznie, bo wiem, że w pracy lada moment zacznie się robić ciężko, a nie mogę zwalać na innych mojej roboty (jak to miało miejsce rok temu, gdy miałam stymulację). trzeba się przespać z tą myślą...
by jednak nie było, że żyję tylko cyklem - przygotowuję się do drastycznego... cięcia :) włosów oczywiście :) dzisiaj podcięte były końcówki, a za 3-4 m-ce powiem "pa,pa" na kolejne 5-6 lat...
aaa... i jeszcze jedna nowość - chlebek - pierwszy (dwa pierwsze, bo taki przepis) własny, upieczony chlebek właśnie się "studzi" w kuchni :) już nie mogę się doczekać, by sprawdzić, czy wyszedł ;)
środa, 14 stycznia 2015
poniedziałek, 12 stycznia 2015
z bieżących chwil bez przemyśleń
bo i już czas nie ten... czas spać... :)
jednak jak nie napiszę, to potem już może wyjść inaczej...
to miał być ten cykl. ten - czyli ten ostatni w ramach programu. zostały dwie zamrożone "niewiadome". X i Y (bo to łatwo zapamiętać, każdy matematykę miał, a mimo iż mówią, że ciąża to nie matematyka, to ponieważ X to "jedynka" a Y "w rozwoju przed jedynką" to różnie to może być). nie wiem, czy wierzyć im, czy nie... ale zawsze można próbować :)
wracając więc - to miał być ostatni cykl. zaczął się - jak to zwykle bywa - nie tak. wg mnie o dwa dni za wcześnie... bo nie zdążyłam wziąć leku w pełnej dawce. @ skończyła się w weekend. więc zgodnie z zaleceniami robię usg i sprawdzam. pęcherzyk jest? jest :) endo? 3,6... hmm... niewiele... ale może jak na 8dc to przejdzie.
dzwonię dzisiaj do dr. mówię co i jak. endo? hmm... a Pani miała problemy z grubością? proszę sprawdzić za dwa dni. czyli niestety nie przeszło...
piję więc sobie czerwone winko i liczę po cichu, że do jutra endo urośnie...
zobaczymy...
jednak jak nie napiszę, to potem już może wyjść inaczej...
to miał być ten cykl. ten - czyli ten ostatni w ramach programu. zostały dwie zamrożone "niewiadome". X i Y (bo to łatwo zapamiętać, każdy matematykę miał, a mimo iż mówią, że ciąża to nie matematyka, to ponieważ X to "jedynka" a Y "w rozwoju przed jedynką" to różnie to może być). nie wiem, czy wierzyć im, czy nie... ale zawsze można próbować :)
wracając więc - to miał być ostatni cykl. zaczął się - jak to zwykle bywa - nie tak. wg mnie o dwa dni za wcześnie... bo nie zdążyłam wziąć leku w pełnej dawce. @ skończyła się w weekend. więc zgodnie z zaleceniami robię usg i sprawdzam. pęcherzyk jest? jest :) endo? 3,6... hmm... niewiele... ale może jak na 8dc to przejdzie.
dzwonię dzisiaj do dr. mówię co i jak. endo? hmm... a Pani miała problemy z grubością? proszę sprawdzić za dwa dni. czyli niestety nie przeszło...
piję więc sobie czerwone winko i liczę po cichu, że do jutra endo urośnie...
zobaczymy...
czwartek, 8 stycznia 2015
przeciwności
...i los płata nam figle...
bo przecież miało być pięknie, miało już być dobrze... nie jest :( jest smutno...
przed chwilą doczytałam, że jednej z Nas się nie udało, chwilę wcześniej pogadałam z Koleżanką, u której też to nie był Ten czas :( a wczoraj dowiedziałam się, że bliska mi i mojej rodzinie osoba przegrała swoją walkę o jutro :(
smutek, ból jest tak blisko nas... styka się z nami codziennie...
a my mimo to walczymy...
podnosimy się, bierzemy ciężar na barki i idziemy dalej...
do ostatniej chwili
kiedyś, jak byłam dzieckiem lubiłam spisywać różne cytaty z książek, filmów itp. w "Cienistej dolinie" na jednym z wykładów główny bohater mówi, że "jesteśmy jak bloki kamienia, z których rzeźbiarz wykuwa ludzkie postacie. Ciosy dłuta bolą, lecz dzięki nim osiągamy doskonałość."
nie wiem, czy czuję się bardziej doskonała niż rok czy dwa lata temu, ale wiem, że dziś przeżywam każdy dzień inaczej, pełniej...
bo przecież miało być pięknie, miało już być dobrze... nie jest :( jest smutno...
przed chwilą doczytałam, że jednej z Nas się nie udało, chwilę wcześniej pogadałam z Koleżanką, u której też to nie był Ten czas :( a wczoraj dowiedziałam się, że bliska mi i mojej rodzinie osoba przegrała swoją walkę o jutro :(
smutek, ból jest tak blisko nas... styka się z nami codziennie...
a my mimo to walczymy...
podnosimy się, bierzemy ciężar na barki i idziemy dalej...
do ostatniej chwili
kiedyś, jak byłam dzieckiem lubiłam spisywać różne cytaty z książek, filmów itp. w "Cienistej dolinie" na jednym z wykładów główny bohater mówi, że "jesteśmy jak bloki kamienia, z których rzeźbiarz wykuwa ludzkie postacie. Ciosy dłuta bolą, lecz dzięki nim osiągamy doskonałość."
nie wiem, czy czuję się bardziej doskonała niż rok czy dwa lata temu, ale wiem, że dziś przeżywam każdy dzień inaczej, pełniej...
czwartek, 1 stycznia 2015
nowy rok... nowe plany?
witajcie!
po pierwsze - nie udało mi się złożyć Wam życzeń - ani świątecznych, ani sylwestrowych... to niech chociaż noworoczne będą :D
zdrówka, zdrówka i zdrówka oraz sił w spełnianiu marzeń :)
dla mnie ostatni rok był rokiem... ciężkim? przełomowym? innym?
ciężkim - bo ostatni czas to wiele informacji o chorobach bliższych i dalszych mi osób
przełomowym - bo w końcu coś ruszyło w kwestii naszej "dzietności"... mimo iż jeszcze bez finalnych efektów, to myślę, że w końcu wiemy oboje, czego na chwilę obecną chcemy :) a że czas to zweryfikuje... to już inna sprawa ;)
innym - bo zaczynając tu pisać, myślałam o innym blogu niż jest ;) i ciekawe jest to, jak to wszystko gdzieś po drodze się zmieniało, ewoluowało... jak trafiałam na różnych ludzi, jak wiele rzeczy się dowiedziałam, poznałam, doświadczyłam...
to był ważny rok
a teraz czas na nowy :) może jeszcze ważniejszy?
(uff... nie miało być wielkich podsumowań, to chyba nawet mi wyszło ; przede mną jeszcze podsumowanie mojego planu 2014, nowy plan oraz zaległe odpowiedzi w ramach Liebster Blog Awards - Magda pamiętam!!! wytrzymacie to?)
po pierwsze - nie udało mi się złożyć Wam życzeń - ani świątecznych, ani sylwestrowych... to niech chociaż noworoczne będą :D
zdrówka, zdrówka i zdrówka oraz sił w spełnianiu marzeń :)
dla mnie ostatni rok był rokiem... ciężkim? przełomowym? innym?
ciężkim - bo ostatni czas to wiele informacji o chorobach bliższych i dalszych mi osób
przełomowym - bo w końcu coś ruszyło w kwestii naszej "dzietności"... mimo iż jeszcze bez finalnych efektów, to myślę, że w końcu wiemy oboje, czego na chwilę obecną chcemy :) a że czas to zweryfikuje... to już inna sprawa ;)
innym - bo zaczynając tu pisać, myślałam o innym blogu niż jest ;) i ciekawe jest to, jak to wszystko gdzieś po drodze się zmieniało, ewoluowało... jak trafiałam na różnych ludzi, jak wiele rzeczy się dowiedziałam, poznałam, doświadczyłam...
to był ważny rok
a teraz czas na nowy :) może jeszcze ważniejszy?
(uff... nie miało być wielkich podsumowań, to chyba nawet mi wyszło ; przede mną jeszcze podsumowanie mojego planu 2014, nowy plan oraz zaległe odpowiedzi w ramach Liebster Blog Awards - Magda pamiętam!!! wytrzymacie to?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)