14 dni po...
17 dni do...
każdego dnia zastanawiam się, czy to już... czy też poczekamy jeszcze...
już coraz spokojniej. w teorii MC może być gotowy lada dzień.
a ja? my?
w weekend ostatnie większe zakupy. od poniedziałku zabieram się za szykowanie torby do szpitala. moją na szybko pakowałam wczoraj wieczorem, bo zasypiając każdego dnia myślałam, że to będzie już... nie, nie było generalnie objawów. bardziej zmagam się z własnym układem pokarmowym ;)
MC siedzi grzecznie, ruszając się od czasu do czasu :) a ja jakoś nie mogę się zebrać... czy to naprawdę koniec tych magicznych 9 miesięcy? z jednej strony ogarnia radość... a z drugiej gdzieś tam czai się strach, jak to będzie... i tak przeciągam pakowanie torby... by choć na chwilę zatrzymać czas...
na dzisiaj zaplanowałam pranie ciuszków MC... kocyk, pieluszki... może uda się to zrobić w tzw międzyczasie (czyli czasie kończenia tematów, na które ani "w szpitalu" ani krótko "po" nie będę miała czasu, a chcę je skończyć sama).
byle na spokojnie...
Ale zleciało... :)
OdpowiedzUsuńwszystkiego dobrego :)
Trzymam kciuki, by strach przygniotła wielka radość:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńAaa i jak tam??? Trzymam za Was kciuki :-*
OdpowiedzUsuńJuż po? Odezwij się, trzymam kciuki za szybki poród.
OdpowiedzUsuńna razie cisza :D MC się nie spieszy ;)
OdpowiedzUsuń