środa, 2 kwietnia 2014

Na przyszłość - nie krakać...

Miało być pięknie... No w sumie jest :) Za oknem :D Blogowo posucha, mimo iż od kilku dni myślę, by tu przysiąść i coś napisać. Miesiąc się zakończył, więc czas na podumowanie. Może na dzisiaj chociaż to? Tak dla siebie na pamiątkę ;)

1. uszytkowo jest fatalnie... nic... null... zero... dokończonych prac :( Od trzech (albo czterech) tygodni siadam w weekendy do bluzki... którą według opisu szyje się w dwie godziny :O
aaa... zupełnie zapomniałam, że jednak coś uszyłam :D w pierwszy weekend marca przysiedziałam ze dwa wieczory i uszyłam bluzę kopertową dla matki-karmicielki ;) już teraz pamiętam, że to to, o czym wspominałam w poprzednim wpisie... :)
2. książki niestety żadnej nie skończyłam... tzn skończyłam tą, o której pisałam w lutym. ale skoro o niej pisałam, to się ta nie liczy. trzeba się zebrać i doczytać inną :)
3. psie sztuczki stoją w miejscu - no comment :(
4. wpisy - j/w :( (ten jeden marcowy wszak wiosny nie uczynił)
5. gra - uuuu... o ile mnie moja pamięć nie myli (a zdarza jej się jednak mnie mylić - patrz pkt 1) to chyba i tu nic godnego wpisu się nie wydarzyło
6. filmy - taaak :) tu tym razem mogę co nieco napisać... w marcu na koncie pojawił się "Honey" i "Pamiętnik" oglądane z mężem oraz (w wielkim skrócie - czyt cz.I i IIIb) seria "Zmierzch" oglądana samemu... kilka wieczorów "zarwanych", ale... wracać raczej nie będę... ;)
7. i 8. - zadania... czas najwyższy się za nie wziąć, bo w marcu do teorii z finansów kilka razy siadałam, ale z zadań to chyba tylko 1 mam na koncie. stanowczo za mało... a egzamin niestety tuż... tuż...
9. spacery - na szczęście uratował mnie ostatni weekend :D sobota - chyba coś pow. 5km, niedziela - 7-8km... nie mierzyłam dokładnie... bo dobre towarzystwo i stała bądź co bądź weekendowa/wakacyjna trasa tego nie wymagała :)
10. płyty... chyba cisza...? chociaż nie! ulubiona "Masakra" grała nie raz... oraz kilka innych płyt Republiki
11. osoby - byliśmy u matki-karmicielki? tzn ona była u rodziców i ja też u rodziców... to się widziałyśmy, nie ;) ano i była z mężem i synem-karmionym
12. miejsca - może nie nowe... ale jak co roku wypad na Pyrkon to jak wyprawa wakacyjna... każdy chce jechać, bo fajnie, bo tradycja, bo... tysiąc innych powodów... ale tysiąc pierwszym jak to w marcu jest "terminy nas gonią, może sobie odpuścimy?"... ale się udało! na koncert Maskotki zdążylismy... jest super :)

Uff... nie było tak źle? Było? 6/12... hmm... może jednak "no comment" co by nie krakać na przyszły miesiąc...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz