poniedziałek, 30 czerwca 2014

coś nowego...

dzisiaj trochę zmian... przez cały czerwiec zakładałam, że usiądę do bloga i powprowadzam trochę zmian, by tym blogiem stał się jeszcze bardziej... (pomijając oczywiście fakt, że podstawowym elementem powinny być posty, których tu tyle, co kot napłakał... ;) )

chciałam jednak, by był jeszcze trochę mój, a jednocześnie mówiący coś o mnie... czyli możecie przeczytać krótkie "o mnie" - to na razie super krótka wersja... ale jest!
no i obserwowane blogi - ułatwienie dla mnie, by śledzić je w prostszy sposób... z biegiem czasu może się okazać, że będzie ich za dużo, ale mam nadzieję, że te do których w międzyczasie zaglądać nie będę, postaram się z listy usuwać. by było czysto i przejrzyście :)

dodałam również banerki do candy - ja nie mam szczęścia do takich zabaw, ale od początku jak przeglądałam blogi rękodzielnicze to byłam pod wielkim wrażeniem tego, że ludzie potrafią się dzielić. tak po prostu, za free... np. dobra, zdaję sobie sprawę, że jest to reklama... ale mimo wszystko. widziałam metry materiałów na wydaniu, piękne patchworkowe poduszki, o biżuterii nie wspominając (bo to nie mój klimat na dzień dzisiejszy).
tak więc są i banerki u mnie.

może kiedyś przyjdzie czas i na candy u mnie? jak już zrealizuję cel podstawowy - czyli zacznę pisać... i wstawiać zdjęcia.

kiedyś pewnie to nastąpi :)

czwartek, 19 czerwca 2014

nie wiem...

nic... albo i jeszcze mniej...
dziś mam dzień "doła". niepotrzebna (jeśli chodzi o dzisiejszy dzień) dyskusja o pracy i nie mogę złapać równowagi. psychicznie jestem już zmęczona.
nie wiem, co chcę osiągnąć w życiu. czy ktoś to wie? czy wie, jaką iść drogą? gdzie skręcić, a który zakręt lepiej ominąć?
planowałam w tym roku, by powoli (również dzięki temu blogowi) zmierzać w kierunku równowagi. właśnie tej psychicznej. by nie pozwalać sobie na dołki i doły. by iść naprzód.
dzisiaj nie umiem :( dziś jest dzieś z krokiem w tył.

za to wczoraj udało mi się przeczytać "przez 10 minut". całkiem ciekawa pozycja, natrafiona przypadkiem. postaram się pokusić o krótką recenzję następnym razem :) i może od lipca wdrożę własne "10 minut"? kto wie? na drogowskazy trafia się przecież przypadkiem...

piątek, 6 czerwca 2014

Szczecin Szyje... na każdy miesiąc coś nowego :)

Lubię wyzwania szyciowe na stronie Szczecin Szyje. Obserwuję je już baaaaardzo długo. Przy każdy Sew Along zastanawiam się "brać udział, czy nie brać"... Zawsze jest wiele "pewnie nie dam rady" albo "przecież nie mam czasu" i "nie zdążę"... Mimo iż miesiąc to całkiem sporo, a czau spędzam na różnych blogach więcej niż przy maszynie :(

Pierwszy raz zgłosiłam się w kwietniu. Zadanie - uszyć coś z dresówki. Coś dla mnie, bo dresówki w szafie nie brakuje. A i w dniu, w którym się zgłaszam, prawie kończyłam pierwszą bluzkę dresówkową... Wydawało się to tak realne...

Kwiecień był jednak dla mnie trudnym miesiącem. Rozjechanym "na maksa"... Wyjazdy do Warszawy, pobyt w klinice i zabiegi... a w międzyczasie praca, praca, praca, bo przecież Pity nie zaczekają... no i święta. Nie było łatwo. Wyszło, jak wyszło. SAL niestety się nie udał :(

Z tego też powodu nie chciałam zgłaszać się do majowego. Co prawda podkładki kuszą, materiały czekają... ale... bywa różnie z szyciem. No i maj minął... Mamy czerwiec. SAL zakłada uszycie bluzki. Hmm... kupiłam ostatnio jakieś materiały, które chcę właśnie w bluzkę zamienić :) O! Może tym razem wyjdzie! Trzymajcie kciuki :)

p.s. w planach jest również realizacja kwietniowego SALu :)