piątek, 23 października 2015

równowaga... poszukiwana?

Ci, którzy czytają dłużej, mogą mieć deja vu ;) tak już kiedyś był taki tytuł... albo bardzo podobny ;)

tym razem jednak moja poszukiwana równowaga jest bardziej dosłowna ;) wczoraj. las. spacer z psami. cavalier nie lubi takich spacerów (woli ulice, ale ja obecnie wolę nie szarpać się ze springerem, więc wybieram las i swobodę :D), więc najczęściej pierwsze 100m to na zmianę przywoływanie, smaczek, odchodzenie... przywoływanie, smaczek itd. ale tym razem i to nie chciało zadziałać. cavalierka nadal nie przychodziła. odruchowo więc ukucnęłam (generalnie jak pies widzi małego człowieka, to podobno myśli, że jest on dalej i przychodzi). u nas to w jej przypadku działa, aczkolwiek stosuję w ostateczności. tak więc przyszła. i próbowała wskoczyć dwiema łapami na mnie. i w tym momencie... ziemia się "zatrzęsła" albo i mój błędnik zadziałał w inny sposób niż zwykle ;) i zdziwiło mnie to, że wcale nie było ślisko ;)

zdaję sobie sprawę, że wymiary i proporcje się zmieniają... ale żeby tak? dlatego też pomyślałam, że spiszę sobie, co jestem jeszcze w stanie zrobić...

kończymy obecnie 23tc. jesteśmy więc za połową :) badania połówkowe wyszły w porządku. wcześniejsze badania genetyczne - test pappa też. czas leci nieubłagalnie, ale póki co mogę stwierdzić, że:
- stojąc na wadze jeszcze widzę swoje stopy,
- potrafię założyć i zawiązać buty nie używając krzesła,
- daję radę na okołogodzinnych psich spacerach,
- mieszczę się w wannie,
- mieszczę się w standardowej kurtce...

(póki co nie mam więcej pomysłów; jakieś podpowiedzi?)

a z nowości u nas (hmm... z 6 tyg to powinno być całkiem sporo nowości ;) ) - od około 2 tygodni czujemy Małego Człowieka :) tzn jestem świadoma tego, że to to ;) bo wydawało mi się również to już wcześniej, ale na pytanie każdego "czy już coś czujesz?", zawsze pytałam "a co? i jak mam czuć?" i jakoś odpowiedzi nie naprowadzały mnie na ruchy Małego Człowieka. natomiast w zeszłą niedzielę, wieczorem poczułam tak dobitnie, że nawet przykładając rękę od zewnątrz czułam. jak następnego dnia rozmawiałam z M., to pytał, czemu go nie wołałam... ale spał, na tyle daleko, że tak i tak, by nie dotarł ;) na szczęście Mały Człowiek rusza się i kopie w miarę systematycznie i niejednokrotnie M. miał okazję, by się o tym przekonać :)
niech kopie :) wiem, że tam jest :)

przy okazji - widziałyście? <rozmowa bliźniaków> na FB :)

trzymajcie się, mimo tej pogody za oknem :)

7 komentarzy:

  1. Ale ten czas leci.
    Ja Laurki prawie nie czułam. A właściwie, ja ją czułam leciutko, ale na zewnątrz to było prawie niewyczuwalne. Może dlatego, że miała ciasno i mało się kręciła.
    I w 25 tyg. było po wszystkim. Chciałabym kiedyś poczuć takie prawdziwe, mocne ruchy dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas póki co tak typowo nie widać na zewnątrz.. .ale po przyłożeniu ręki M. czuje :) MC (w skrócie Mały Człowiek ;) ) ma chyba póki co trochę miejsca, bo czuć go z różnych stron... i o różnych porach. No i nie lubi, jak za dużo siedzę ;)
      Laura urodziła się w 25 tyg? Pamiętałam, że wcześniak, ale że aż tak malutka była? O matulo... Fajnie, że wszystko dobrze się skończyło :) A ruchy jestem przekonana, że jeszcze poczujesz :) Np. o 24.00 jak będziesz próbowała zasnąć :P

      Usuń
  2. Spokojnej dalszej połowy ciąży Ci Kochana życzę. Niech Człowieczek kopie oby nie za mocno ;)

    Jeszcze trochę i będziesz Go tulić w ramionach.

    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Chociaż ja zawsze przezornie wolę w sumie nie dziękować ;) MC może tupać i kopać ile mu się podoba :) Przynajmniej wiem, że tam jest... i że ma się dobrze :)
      A czas płynie za szybko... tak chciałabym się nacieszyć tym czasem, a tu tydzień za tygodniem mija ;) Ale z drugiej strony wolę, byśmy spokojnie dotrwali do 38-40tc :)

      Usuń
  3. No to jeszcze całkiem sporo możesz i nieźle dajesz sobie radę, nawet pomimo tych niewielkich zachwiań :) Oby dalsza cześć ciąży przebiegała spokojnie i nie dała Ci zbyt mocno odczuć wszystkich standardowych dolegliwości. A te kopniaki od środka muszą być całkiem przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co się staram ;) Chociaż pewne zmiany przychodzą z dnia na dzień niezauważalnie... Np. przy wstawaniu generalnie przekręcam się na bok, zamiast siadać prosto. Jestem w stanie na prosto, ale po tym jak raz, czy dwa razy poczułam naciąganie brzucha, to zdecydowałam się na bezpieczniejsze boczne wstawanie.
      A świadomość ruchów dziecka jest faktycznie przyjemna :) Zwłaszcza, że nie jesteśmy na etapie dźgania w narządy wewnętrzne ;) Kopniaki idą raczej na zewnętrzną ścianę brzucha, raz od góry, raz od dołu, raz na jeden czy drugi bok. Póki ma miejsce, niech ćwiczy :)

      Usuń
  4. Buty zakladalam stojag na jednej nodze, a druga podnoszac. Stopy widze jak sie przechyle ;) W kurtke od dawna sie nie mieszcze. A co do rownowagi, bywa roznie heh. Ciesze sie, ze poczulas MC i ze M poczul :) Mnie ruchy uspokajaja tak ogolnie. Musze chyba w koncu napisac notatke...
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń