czwartek, 2 kwietnia 2015

ach... gdzie ta wiosna?

wiosny za oknem nie ma... a Wy? jest gdzieś? wraz z wiosną może i moje myśli byłyby bardziej zielone?

na chwilę obecną moje myśli są bardziej czarne niż zielone? może kraczę... ale jak pobolewa dolna partia brzucha... to myśleć można o wszystkim... i o niczym...
pobolewa... gdzieś w ciągu dnia... po kilku godzinach siedzenia w pracy odczuwam niestety to i owo... co prawda po powrocie do domu głównie leżę (lub siedzoleżę)... więc się jeszcze łudzę... łudzę się, że Burżujka nie będzie jakaś super-delikatna... i mimo niedogodności da radę. przekonamy się za jakiś czas.

a póki co chodzę normalnie do pracy (póki co nie mam opcji by nie chodzić, bo za dużo spraw do zrobienia), więc i przez część dnia w ogóle nie myślę w tematach ivf/niepłodnościowych... i może tak jest lepiej?

wiosny, wiosny, wiosny!!! dla nas wszystkich, by myśli stały się zielone ...i optymistyczne :D

8 komentarzy:

  1. Ja też chodziłam do pracy, a po pracy na salsę i nie przeszkodziło to przyjąć się obu. Jakby zarodki były takie wrażliwe, to ludzkość już by wymarła. Większość kobiet nie wie, że może jest w ciąży i żyje normalnie. Trudno starając się o dziecko przez połowę każdego miesiąca leżeć i pachnieć.
    Wiesz, że te bóle nic nie znaczą. Nastrój na pewno przez tę nie-wiosnę.
    Po ilu dniach robisz betę?

    Jak jechałaś na transfer i do tego sama, to trzeba było się odezwać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wężon - serio? chodziłaś na salsę? a ja głupia zrezygnowałam z tańca... :( tzn już wcześniej, na początku starań... no i było to najpierw flamenco, a potem zumba...
      Coś w tym jest, że zarodki muszą być silne mimo wszystko... Ale tak sobie zawsze tłumaczę, że te ze szkła to jednak na początku są ciut słabsze i powinno im się pomóc.
      Na bóle wczoraj w końcu wzięłam no-spę, zwłaszcza po "dyskusji" z M. na temat świąt, to już w ogóle wszystko we mnie chodziło w tą i nazad :( Dziś lepiej. Wróciłam szybciej z pracy i w ramach chwili dla siebie planuję maszynę :)

      Betę robię u siebie najpierw 10 albo 12 dnia. Jeszcze nie wiem... W klinice będę na becie 13.04 (ok 15 mam oddać krew), więc może wtedy uda się jakoś spotkać? Wyjazd na transfer był na zasadzie "gonienia czasu" ;) Przed transferem obliczone na styk, a po to już tylko chciałam odpocząć... Więc przepraszam... nie pomyślałam, by dać Tobie znać :(

      Usuń
    2. Ciężarów bym nie podnosiła, ale taka salsa to prawie jak spacer, a spacery są zalecane. Nie można tylko leżeć, endorfiny są potrzebne. :)
      Niestety, 13 kwietnia będę w Lizbonie. Robimy sobie 3-dniową wycieczkę.
      Mam nadzieję, że jak wrócę, będą na mnie czekały dobre wieści od Ciebie.

      Usuń
    3. Udanej wycieczki Wężon! Wieści może jeszcze przed wyjazdem, czy dobre, to się okaże, bo ja myśli mam raczej pesymistyczne biorąc pod uwagę wcześniejsze "doświadczenia". Ale już wkrótce się okaże...

      Usuń
  2. Kochana, wiosny w sercu i na zewnątrz życzę. Oby jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, spokojnych Świąt;*
    I trzymam kciuki cały czas, żeby już niedługo usłyszeć od Ciebie dobre wieści.
    Przytulam ciepło;**

    OdpowiedzUsuń
  4. "Mój" dr powiedział, żeby brać No-Spę jak są właśnie bóle czy skurcze. Także trzymam kciuki! :)
    I pięknej wiosny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiosna mam nadzieję, że wkrótce nadejdzie :) i z nią nasze samopoczucie się poprawi...
    czy zdąży nadejść wraz z wynikami, czy też się trochę spóźni by osuszyć łzy... okaże się na dniach...

    OdpowiedzUsuń