czwartek, 3 grudnia 2015

BookAThon - dzień 4

kolejny dzień (prawie)zaczytania...

wczoraj udało mi się doczytać "Dziwny przypadek z psem nocną porą" Marka Haddona. jest to jedna z książek na liście 100 książek BBC. krótka historia, ale mająca w sobie dużą dawkę emocji. określana jako powieść kryminalna, chociaż dla mnie jest to bardziej opowieść o postrzeganiu świata.

główny narrator powieści - Christopher choruje na zespół Aspergera i to z jego punktem widzenia oraz sposobem myślenia zostajemy zapoznani. historia z psem to tylko początek całego ciągu wyzwań, jakie stoją przed chłopcem.

we wtorek zaczęłam czytać. o ile czytało się dobrze, to nie wciągnęła mnie tak bardzo, by np poświęcić nockę. przerwałam. dopiero wczoraj po przeczytaniu "Opowieści wigilijnej" wróciłam ponownie do lektury... i odkryłam, że akcja zaczynam toczyć się w zupełnie innym kierunku. że powieść ma znacznie większy potencjał, niż myślałam... i nie jest tak szablonowa, jak zakładałam. czytałam kolejne krótkie rozdziały w przerwach między m.in. wstawieniem a pilnowaniem obiadu, karmieniem psów itp. aż nie skończyłam. przyznam szczerze, że moment na przerwanie między dniami był idealny ;) jeden rozdział później... i nocka byłaby z głowy ;)

powieść jest krótka -  u mnie było to ok 100 stron. nie polecam jej jednak każdemu. za to polecam z całego serca tym, którzy szukają w książkach czegoś więcej niż tylko prostej historii.

*********************************************************************************

dzisiejsze wyzwanie brzmiało z kolei "książka, która zdobyła nagrodę literacką". mój wybór padł na "Sposób na Elfa" Marcina Pałasza, który zdobył w 2013 roku Nagrodę Literacką im. Kornela Makuszyńskiego. jak wskazuje nazwa nagrody jest to raczej powieść dla młodszych niż dla starszych. świadomie jednak po nią sięgnęłam, gdyż co roku na Święta staram się sprezentować książkę najbliższym mi dzieciakom (i obecnie już nastolatce). w zeszłym roku książkę dla bratanka zamówiłam na podstawie opisów w sieci, jednak jak przyszła, to nie za bardzo byłam zadowolona. (brat ostatecznie chyba też nie ;) ). z tego też względu w tym roku chciałam najpierw sama sprawdzić, czy nie znajdę czegoś odpowiedniego.

"Sposób na Elfa" nie jest jednak powieścią, która będzie się nadawała na prezent dla bratanka. teraz mogę to stwierdzić z czystym sumieniem ;) ale praktycznie tylko z jednego względu - bratanek jest jednak za młody ;D myślę, że to całkiem fajna historia, jeśli ktoś szuka czegoś dla młodego nastolatka (czyli ok 12-14 lat).

co nieco o fabule - Elf jest psem. trafia do domu ojca i syna i razem z nimi przeżywa różne perypetie. pewne historie opisane są z punktu widzenia zarówno ojca, jak i psa, przez co czytelnik może zapoznać się z tym, że nie zawsze świat widzimy tak samo. dla mnie (biorąc pod uwagę, że sama mam psy i staram się co nieco wiedzieć zarówno o nich, jak i ich sposobie rozumowania) te Elfie części nie zawsze podpasowały, ale mogę mieć jednak za duże wymagania ;) dla standardowego człowieka ilość informacji i sposób ich przedstawienia powinien jak najbardziej pasować. podoba mi się za to zwrócenie uwagi na różne problemy, które mogą dotyczyć psów (np. wyrzucanie śmieci przez okna na trawniki celem "dokarmiania kotów").

"Sposób na Elfa" jest (z tego co się zorientowałam) początkiem serii tego autora pt "Elfomania". może po BookAThonie przeczytam również kolejne. ostatnio myślałam o tym, by zacząć czytać na głos i taka lżejsza lektura powinna być w sam raz :) wszak za pewien czas może się to przydać ;)

*******************************************************************************

a teraz zaczynam myśleć o książce na jutrzejsze wyzwanie - Agnieszka - Śnieżynki w czytniku odczytały się dobrze (Zaginięcie niestety gubi polskie litery... i chyba zmobilizuje mnie przez to, by poprosić o nią pana Św. M ;)), tak więc jeszcze dziś ruszam :)

jednym słowem - czytanie wciąga :)

4 komentarze:

  1. No, pięknie Ci to idzie, gratuluję i trzymam kciuki za ciąg dalszy! i nie ukrywam, że trochę zazdroszczę, ja jakoś nie mogę się zmobilizować do czytania i za sukces uważam te parę(naście czasem) stron, które przeczytam gdy Klops zapada w popołudniową drzemkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że te Twoje parę(naście) stron to dopiero będzie wyzwanie dla mnie, jak tydzień wróci "do normy" - czyt. albo pojawi się Mały Człowiek albo później jak wrócę do pracy... teraz "gdy mam się oszczędzać" i w zasadzie zrobiłam sobie "tydzień luzu" to aż takie wyzwanie nie jest... zwłaszcza, że to te najcieńsze lektury ;)
      dzięki za zajrzenie i przebrnięcie, bo jakoś długi wpis wyszedł :)

      Usuń
  2. Dajesz radę :) Bardzo zaintrygowałaś mnie książką Haddona, bo ja właśnie z tych, którzy szukają czegoś zdecydowanie więcej, niż tylko prostej historii :) Masz rację, że przy dziecku czas znaleźć będzie zdecydowanie trudniej - ja próbuję zarywać noce, ale ostatnio coraz częściej zasypiam z nosem w książce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli dasz radę znaleźć, to naprawdę polecam... rozdziały są krótkie, więc można podzielić spokojnie na kilka dni... o ile nie wciągnie ;)

      ja czytałam akurat w wersji z linku. czasami piszą, że to wydanie skrócone, ale nie wiem, na czym to skrócenie może polegać... :( do innej dostępu nie miałam.
      http://lubimyczytac.pl/ksiazka/200319/znikajacy-czlowiek-zycie-po-wypadku-druga-szansa-dziwny-incydent-z-psem-wieczorowa-pora
      na pozostałe opowiadania chcę spojrzeć, może w przyszłym tygodniu, już poza BookAThonem ;)

      Usuń