niedziela, 5 października 2014

co by było gdyby...?

przeglądam oferty promocyjnych lotów. oooo, jest coś :) patrzę na termin - tu powinnam mieć histero, patrzę na kolejny - tu może uda się zrobić crio, kolejny - nie, ten też nie pasuje... bo praca moja, albo mojego M.

albo inna sytuacja - we wrześniu trafiłam w sklepie na fajną sukienkę. ok, była różowa, ale pasowała na mnie naprawdę dobrze :) i pewnie bym się na nią zdecydowała, gdyby nie dwa fakty - cena oraz to że był to wrzesień, a sukienka z pewnością należała do letnich. więc odpuściłam. byłam w tym samym sklepie gdzieś tydzień temu. sukienka nadal wisiała. ale okazało się, że była w promocji 50%. hmm :) za taką cenę, to może nawet ten rok u mnie w szafie przeczekać :) ale czy na pewno? a co jeśli się nam uda i za rok będę mogła o niej zapomnieć?

wiele u mnie myśli tego typu ostatnio. przez ostatnie dwa lata byłam nastawiona na staranie, leczenie, wyjazdy głównie w tym temacie. dwa lata temu zrezygnowałam z dalszego kursu tańca, rok temu odpuściłam agility. wszystko na zasadzie "bo przecież może się udać, a zbyt intensywny ruch czy styl życia nie koniecznie pozwoli się utrzymać".

a teraz? przyznam, że ostatnio raczej nastawiam się na korzystanie, póki się da :) czyli wybrałam się na zumbę - jak nie będę mogła, to odpuszczę w trakcie, a co moje, to moje. o ile terminy szkoleń pozwolą postaram się wrócić na agility. sunii minęły 4 latka, więc za rok czy dwa to już nie będzie czas by zaczynać od nowa, a ona tak bardzo to lubiła. i ja też. weekendowe szkolenia, zawody treningowe. jeden rok w plecy, a trzeba zacząć od nowa. ale jeszcze teraz można.

a dziecko? a plany? są, jakie były :) jak się uda, to będziemy myśleć dalej. póki co trzeba żyć.

jak jest u Was? zdaża Wam się myśleć - "tak, ale nie teraz", albo "co jeśli nie będzie można?"

ps z wyjazdem zobaczę jak wyjdzie, ale po sukienkę chyba jednak wybiorę się do sklepu :)

8 komentarzy:

  1. Jak to przeczytalam, od razu pomyślałam o sobie. podobny wpis umieściłam u siebie na blogu. Trzeba żyć :-) bo tkwienie ciągle w zawieszeniu powoduje tylko frustrację :-) ja też wracam do życia! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie! a do tego frustracja pojawia się powolutku i wcale nie kojarzymy jej z leczeniem. dlatego lepiej się jej nie dawać i czerpać z życia to, co najpiękniejsze :)

      Usuń
  2. Zgadzam się w 100 %. Trzeba korzystać z życia. Po prostu. Kup sukienkę. Przecież w końcu ją nałożysz. A wszystkie pany zawsze można zmodyfikować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm... myślisz, że założę? a jak przytyję? ;) jak będzie jeszcze na mnie czekać, to przy okazji najbliższej wyprawy do miasta na pewno się u mnie znajdzie :) ot, w razie co będzie powód, by zadbać o linię ;)

      Usuń
  3. Straciłam ok3,5 roku z życia, świetną wycieczkę, no bo przecież byłam w ciąży, a jak się coś stanie? ani wycieczki, ani dziecka, tak zostałam na lodzie. O pracy nie wspominając, bo ciągłe leczenie, ostatni rok w rozjazdach- który pracodawca na dzień dobry zgodzi się aby mnie nie było raz w tygodniu? Cała masa takich rzeczy, teraz odpuściłam, poszłam na studia, nie ważne, co będzie, będę się martwić o tym później. Nie planuję życia pod coś czego nie ma. Plany zawsze można zreorganizować a czasu cofnąć już się nie da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3,5 roku? hmm... po czasie to tak strasznie długo się wydaje, nie? ja nawet nie zauważyłam, jak nam minął ten czas...
      no i niestety - czasu cofnąć się nie da... trzeba dbać o każdą minutę, każdy dzień.

      Usuń
  4. Skąd ja to znam. Zmiana pracy - nie, bo bezpieczniej zostać w starej, gdyby miało się udać. Planowanie wyjazdów - a może już będziemy w ciąży, a samolotem latać trochę strach. Nawet ostatnie plany wyjazdu do Pragi nie sprawiają już przyjemności, bo uświadomiłam sobie, że jak teraz się nie uda, to może to być czas kolejnego crio. Życie podporządkowane niepłodności ostatecznie bardzo przytłacza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzisz, też się zastanawiałam nad zmianą pracy, ale jak piszesz - jeśli tu udaje się leczenie zorganizować, to niekoniecznie będzie tak w kolejnej. wyjazdy - temat rzeka... czasem myślę, że jak człowiek za długo się stara, to potem na każdą najmniejszą rzecz dmucha... moja bratowa będą w 4 czy 5 m-cu leciała na wakacje chyba do Chorwacji. i nic jej nie było... więc na spokojnie! a jak Wam z Pragą nie wyjdzie, to zawsze można odsprzedać bilety dalej ;) trzymam kciuki, by teraz to było teraz i ten czas podporządkowany niepłodności zamienił się na czas podporządkowany Bąbelkowi :)

      Usuń